picshot picshot picshot picshot picshot picshot picshot

piątek, 31 maja 2013

Moje czytanie książek

Witam gorąco!




Po bardzo męczącym dla mnie dniu wreszcie wylądowałam w łóżku i znalazłam chwilę czasu na odpoczynek. Minął kolejny deszczowy, duszny i pochmurny z niewielkimi przejaśnieniami po południu  dzień w Poznaniu. Taka pogoda nie poprawia przynajmniej mi humoru. Najchętniej zostałabym cały dzień w łóżku i... czytała książki ;)

Od kiedy pamiętam nigdy nie lubiłam czytać. Mama musiała mnie zmuszać do czytania lektur co zazwyczaj zawsze kończyło się na streszczeniu.. ;) Przekonała mnie do tego dopiero w gimnazjum Małgorzata Musierowicz kiedy zaczęłam czytać z nudów Jeżycjadę. Książki wciągnęły mnie bardzo i wtedy zrozumiałam, że na świecie nie ma tylko nudnych książek. Od tego czasu zawsze kiedy mam czas (i nie leci nic ciekawego w telewizji ;) ) kładę się do łóżka i czytam.

Ostatnimi książkami jakie przeczytałam były książki Virginii C. Andrews Kwiaty na poddaszu i Płatki na wietrze. Książki opowiadają o losach  czwórki dzieci, które po tragicznej śmierci ojca zostały ukryte przez matkę i babkę na poddaszu i o kazirodczym związku pomiędzy najstarszą dwójką rodzeństwa.

Wśród znajomych, którzy czytali te książki słyszałam o nich same zachwyty.. Jednak po przeczytaniu wcześniej naprawdę wielu ciekawych i wartościowych książek mogę jedynie powiedzieć, że książki owszem są wciągające, ale raczej nie kupię kolejnych trzech części, ponieważ nie chwyciły mnie zbyt mocno za serce.

Może któraś z Was czytała te książki? 
Co o nich myślicie?

Pozdrawiam i życzę miłej nocy :)
Megi

czwartek, 30 maja 2013

Widok z okna

Witam jeszcze raz :)

Czy tylko w Poznaniu pada jak z cebra, że aż strach się bać? ;)




Pozdrawiam, i życzę miłego deszczowego wieczoru!
Megi

Palety Sleek Paraguaya i Storm

Witam gorąco!

Cienie ze Sleek'a na pewno każda z Was już zna. Te cienie są chyba jednymi z najbardziej popularnych na świecie. Ja posiadam dwie z nich Paraguaya i Storm. Obydwie palety są przede wszystkim dla tych, które lubią delikatniejsze dzienne makijaże, jednak jest parę cieni, które sprawdzą się w makijażach wieczorowych.


Po lewej Storm a po prawej Paraguaya
A tak wyglądają opakowania


W palecie Storm jest oczywiście 12 cieni, 3 maty i 9 pereł














Trzy ostatnie cienie używam najrzadziej ponieważ są bardzo mocne i strasznie się osypują.
Paleta Paraguaya  zawiera 8 matów i 4 perły.



Ślicznie sprawdza się jako róż na policzkach



Tego cienia nie odważyłam się jeszcze użyć ;)


Zdecydowanie mój ulubieniec ;)



Tutaj wdarła się pomyłka: palec powinnam trzymać przy poprzednim cieniu ;)






Cienie ze Sleek'a uważam za naprawdę warte swojej ceny. Bardzo dobra pigmentacja, a jeśli chodzi o trwałość, to za taką cenę nie można na nią narzekać.


I ostatnie spojrzenie na paletki ;)



Macie cienie ze Sleek'a?
Jak się sprawdzają? :)

Pozdrawiam!
Megi

wtorek, 28 maja 2013

Porównanie eyelinerów Inglot vs Bell

Witam gorąco!

Ostatnio zakupiłam niebieski eyeliner z Bell i jestem pod ogromnym wrażeniem jego trwałości. Jest matowy, wodoodporny, szybko schnie i trzyma się na powiece cały dzień, a kosztował jedynie 12 złotych. Jedynym minusem może być bardzo sztywny pędzelek, który akurat mi nie przeszkadza. Moja siostra kupiła sobie eyeliner z Inglota w kolorze morskim z mieniącymi się drobinkami. Ten eyeliner także jest wodoodporny i trzyma się na powiece cały dzień jednak niestety troszeczkę się odbija, a jego koszt to 20 złotych. Muszę jednak przyznać, że eyeliner z Inglota  zmył się z mojej ręki od razu po wejściu pod prysznic. Za to Bell mimo moich najszczerszych chęci zniknął dopiero po potraktowaniu płynem do demakijażu... ;) Na powiece bardzo trudno było złapać rzeczywisty kolor eyelinerów, dlatego pokaże Wam zdjęcia z mojej dłoni. ;)




Ciemniejszy to eyeliner z Inglota :)



Który podoba Wam się bardziej? ;)

Pozdrawiam!
Megi
                                                                             
                             

Produkty do pielęgnacji włosów

Witam gorąco!

Bardzo długo bo aż do liceum moje włosy były w nienagannym stanie. Nie używałam żadnych odżywek, a były gęste i błyszczące. Jednak stres w szkole i złe odżywianie (odchudzanie) zrobiły swoje i w połowie liceum wszyscy zaczęli mi się pytać co się stało z moimi włosami. Dlaczego są tak oklapnięte, suche i zniszczone? Wtedy dopiero zobaczyłam do jakiego tragicznego stanu je doprowadziłam. Włosów miałam o połowę mniej niż w gimnazjum, były strasznie rozdwojone i suche. Wtedy postanowiłam że doprowadzę je do stanu z przed liceum.Stosowałam maskę Biovax, Elseve Arginine Resist x3 całą serię oraz rosyjską, drożdżową maskę do włosów babuszki Agafii. Włosy zaczęły wyglądać naprawdę zdrowo.

Aktualną pielęgnację moich włosów znajdziecie poniżej. Zdjęcia moich włosów wstawię na bloga jutro bo trzymam właśnie na włosach olej ze słodkich migdałów. ;)





Pozdrawiam!
Megi

                                                                                                                                     

środa, 22 maja 2013

AZS - ulubiona emulsja i balsam

Witam gorąco! :)

Dzisiaj chciałabym dzisiaj opisać krótko emulsję do ciała oraz balsam do ciała z Neutrogeny. Niestety mam skórę atopową, więc ciągłe jej nawilżanie jest niezbędne. Stosowałam wiele kremów, balsamów, olejów, oliwek. Kiedy dowiedziałam się, że mam AZS zaczęłam od produktów, które są przeznaczone głównie dla atopowców oraz małych dzieci (Emolium, Atopin, Oillan, Oilatum, Pharmaceris, Eucerin). Produkty te były dobre, ale nie rewelacyjne. Większość z nich była bezzapachowa  i krem pachniał pojemnikiem, w którym się znajdował. Te kosmetyki nie należały do najtańszych, oraz sprawdzały się słabo, więc postanowiłam szukać dalej wśród tańszych kosmetyków.

Mój dermatolog powiedział, że oliwki nie są dobrym rozwiązaniem dla atopowców, więc oliwka z Bambino odeszła od produktów, które kupowałam. Olej arganowy i olej ze słodkich migdałów także się u mnie nie sprawdził. Balsamy z Dove i Garniera niestety pozostawiały u mnie tłusty film (akurat te, które ja stosowałam), a niektóre balsamy Eveline uczulały mnie. Perfekta zawierała parafinę i niestety dawała złudne uczucie nawilżenia i nie radziła sobie z szorstką skórą.

Po długich poszukiwaniach znalazłam swój idealny balsam do ciała oraz emulsję! Są to dwa idealne dla mnie produkty. Bardzo dobrze nawilżają. Miejsca, które są szorstkie już po pierwszych użyciach są wygładzone, a po dłuższym stosowaniu znikają. Oba produkty delikatnie pachną i utrzymują się subtelne na skórze. Firma ta nie jest najtańsza, ale produkty mieszczą się w 20 złotych. Ostatnio w internecie widziałam przeceny tych produktów, także można zamówić przez internet i trochę zaoszczędzić. Długo też stosowałam masła i balsamy z Ziaji  i dobrze się sprawdzały, ale zdecydowanie lepsza jest dla mnie Neutrogena. Teraz kiedy skończy mi się zapas Neutrogeny chętnie stosuje także zwykły krem Nivea, który momentalnie łagodzi podrażnienia, jednak jest dla mnie stanowczo za tłusty i zbyt długo się wchłania, więc używam go tylko w sytuacjach awaryjnych. ;)

A Wy macie jakieś swoje ulubione balsamy? Może któraś z Was także ma AZS i sprawdza się u niej coś innego?




Pozdrawiam!
Megi
                                                                                                          

wtorek, 21 maja 2013

Dzień lenia

Witam Was bardzo gorąco!

Czy Wy też macie czasem taki dzień, że nie możecie sobie znaleźć miejsca, chcecie coś zrobić lub zjeść, ale nie wiecie co? Nie jesteście same! ;) Są takie dni kiedy chcę zostać w domu w koszulce, spodniach dresowych, być cały dzień potargana, usiąść sobie na tarasie z kawą i książką w ręku, i po prostu poleniuchować. Taki dzień jest własnie dzisiaj, a pogoda do tego jest rewelacyjna! :)

Za nic w świecie nie oddałabym życia na wsi! Kiedy ma się przed oczami taki widok od razu poprawia się humor. :)


Pozdrawiam!
Megi                                                                        

poniedziałek, 20 maja 2013

Manicure hybrydowy

Witam wszystkich bardzo gorąco!

W dzisiejszym, pierwszym poście chciałabym Wam napisać kilka słów o manicure hybrydowym. Na ten manicure chciałam iść już jakiś czas temu, ale dopiero w zeszłym tygodniu znalazłam na to czas i w końcu umówiłam się do kosmetyczki. Po pierwsze, bardzo chciałam żeby lakier na paznokciach trzymał się dłużej niż dwa dni.. ;) (a średnio właśnie po takim czasie pojawiają się u mnie odpryski). Po drugie, chciałam żeby ktoś pierwszy raz zajął się profesjonalnie moimi dłońmi. Nadał paznokciom idealny kształt, powycinał skórki, zrobił peeling. ;) To tyle jeśli chodzi o wstęp, a teraz przejdę do napisania Wam co to jest manicure hybrydowy, na czym polega, ile trwa jego zrobienie, jak długo utrzymują się efekty i ile kosztuje :) 
Do dzieła! ;)

Manicure hybrydowy to stylizacja paznokci, podczas której do ich malowania stosuje się specjalną emalię, która jest połączeniem zwykłego lakieru i żelu. Kosmetyczka na początku nadaje kształt naszym paznokciom, wycina skórki i delikatnie matuje płytkę paznokcia. Później zaczyna malować pierwszą bezbarwną warstwę, dwie kolejne koloru, który sobie wybrałyśmy i później znowu bezbarwną warstwę. Wszystkie po kolei są utwardzane pod lampą UV ok. 2 minuty. Jak zapewniają producenci lakierów do manicure hybrydowego metoda ta jest hypoalergiczna i nie szkodliwa dla płytki paznokcia. Manicure utrzymuje się przez mniej więcej dwa, trzy tygodnie. Niestety emalii nie można zmyć zwykłym zmywaczem, tylko specjalnym płynem na bazie acetonu, i żeby się jej pozbyć z płytki trzeba udać się jeszcze raz do salonu. Zabieg trwa ok 45 minut, a koszty wahają się od 60 do 150 złotych, ale to zależy od salonu. Ja trafiłam na promocję i płaciłam 49 złotych. :)

Musicie jednak pamiętać, że jeżeli nie macie zdrowej płytki paznokcia (np. rozdwojenia) manicure może trzymać się trochę krócej niż w przypadku zdrowych paznokci. Pamiętajcie więc o zdrowym odżywianiu, suplementach lub odżywkach zanim zdecydujecie się na ten manicure, żebyście były w pełni zadowolone z efektu. 


A tak wyglądają moje paznokcie po 6 dniach :




Co o nich myślicie? Myślałyście, że będą wyglądać bardziej sztucznie? ;)

Pozdrawiam!
Megi